Bez kategorii

CYKUTA

Grupa ludzi, różne osobowości, różne doświadczenia życiowe. Przez zrządzenie losu złączeni ze sobą, nawiązujący relacje, więzi oparte na wspólnym odkrywaniu czegoś nowego/starego w życiu.

Kilkanaście godzin wspólnie spędzonych, przez okoliczności zmuszeni do swoistej autoprezentacji. I to nie raz, nie dwa a w zasadzie kilkanaście razy. Autoprezentacje ewoluują, uczestnicy doprecyzowują szczegóły, z upływem czasu skupiają się na istotnych ich zdaniem informacjach.
Ale jeden element dość często się pojawia … specyfika grupy – osoby z artystycznym spojrzeniem na świat, czyli nie do końca „normalni” przynajmniej w rozumieniu przeciętnego Kowalskiego. I ten element przewija się podczas kolejnych rozmów, kolejnych dyskusji w różnych formach i odmianach. Bardziej lub mniej emocjonalny …

Podcinanie skrzydeł … w tym haśle kryje się wiele bólu, tragedii życiowych, kompleksów, tłumaczeń swoich niepowodzeń. Przykre słowa – obrażają, krytykują, manipulują – wywołują efekt tornada w psychice odbiorcy, bez względu na wiek i doświadczenie …, ale czy tak powinno być? Czasem zdarza się, że wywołują efekt odwrotny od zamierzonego – działanie na przekór opinii może choć nie musi przynieść jakieś pozytywne efekty. Niektórzy pamiętają te słowa całe życie, niektórzy przerabiają je na coś pozytywnego, aby się z nimi uporać.
Czy tędy droga?

Czy słowa mogą mnie zranić? Czy cudze słowa nawet wypowiedziane przez autorytet mogą spowodować, że przestanę wierzyć? Chociaż co to za autorytet jeśli krzywdzi słowem.
Czy jakiekolwiek słowo może sprawić, że przestanę być tym kim jestem?

Któż zna mnie lepiej niż ja sama? Osoba mówiąca do mnie: Ty się do tego nie nadajesz! Co tak naprawdę o mnie wie? Na jakiej podstawie stawia taką tezę? Słowa takie mogą zdenerwować, sprawić przykrość, zwłaszcza jeśli oczekiwaliśmy, że właśnie ta osoba doceni, dostrzeże w nas to coś więcej, ale czy mogą nas zmienić? Czy mogą zmienić postrzeganie samego siebie? NIE. Nikt oprócz nas samych nie ma mocy sprawczej, aby nas zmienić lub zmienić nasze postrzeganie siebie. Mogą zachwiać pewnością siebie? Nie, skoro jestem pewna tego kim jestem to jak słowo albo nawet czyn może to zmienić? To jakby ktoś mi kobiecie powiedział, że jestem mężczyzną … czy uwierzyłabym? Czy zaczęłabym widzieć
w sobie mężczyznę? Czy stałabym się mężczyzną? Nie, nie, nie.

Dlaczego mimo tego ulegamy słowom osób nas otaczających? Dlaczego czegoś zaprzestajemy, dlaczego zmieniamy coś w sobie? Bo tak jest nam wygodniej w tym właśnie momencie. Bo nie jesteśmy gotowi emocjonalnie, aby takie słowa po nas „spłynęły” i nie zrobiły nam krzywdy. Bo dopiero się uczymy siebie i nie do końca jesteśmy pewni tego co chcemy osiągnąć i kim jesteśmy.

A jaki ma to związek z tańcem? Oczywisty – powiedz dziecku, że nie umie tańczyć i nie powinno nawet próbować, bo to bez sensu, to właśnie podcinanie skrzydeł. Ale czy faktycznie? Czy prawdziwą pasję można ot tak słowami wykorzenić? Czy uczucie spełnienia jakie ktoś doświadcza na parkiecie tanecznym można wykorzenić z serca? Nie. Można przytłumić dążenia, można przeszkodzić w rozwoju, ale miłość i pasja zostanie. Może na wiele lat ukryta, może nieco zapomniana, ale będzie. Czekając na odpowiedni moment, na sytuację, na dojrzałość.

Patrząc na dzieci tańczące obojętnie jaki gatunek tańca widzi się pasję i miłość, gotowość do poświęcenia i dojrzałość wyboru. Czy przy takiej pewności siebie słowa mogą odwieść te dzieci od tego kim są? Nie. Mogą zdenerwować, mogą sprawić przykrość a czasem w niektórych przypadkach mogą być motywujące – szkoły oparte na rosyjskich metodach nauczania tańca klasycznego raczej nie stosują motywacji pozytywnej a kształcą często artystów na wysokim poziomie. Ale mimo słów dziecko albo tańczy dalej, często zmieniając tylko rodzaj tańca lub otoczenie, albo wraca do tańca nawet po latach przerwy. Chyba że nie jest to prawdziwa pasja, nie miłość do tańca, ale moda, przymus, czy po prostu nuda.

Dojrzałość własnego ja, świadomość swoich potrzeb, marzeń, wiedza o swoich mocnych i słabych stronach to wszystko sprawia, że bez względu na słowa jakie usłyszymy wokół siebie nie zmieniamy się, nie zmieniamy swoich dążeń, bardziej lub mniej świadomie budujemy wokół siebie siatkę osób, które dają nam to czego oczekujemy.  My sami kształtujemy siebie i to kim jesteśmy i kim chcielibyśmy być także dla innych i żadne słowa tego nie zmienią. Więc nie szukajmy usprawiedliwienia, nie zwalajmy winy na okoliczności i podcinanie skrzydeł. Poszukajmy w sobie odpowiedzi – kim jestem i czego chcę. Bo tylko to jest ważne.

A wracając do źródła, czyli skąd takie przemyślenia? Grupa ludzi pozytywnie zakręconych – artystów, jak najbardziej dojrzałych emocjonalnie, wiedzących dokładnie do czego dąży
i jak to osiągnąć, szukających dróg realizacji swoich pasji w niezwykłym miejscu, tak mnie natchnęła nieoczekiwanie ;-D. Dziękuję Wam koleżanki i koledzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *