Bez kategorii

W tym szaleństwie jest metoda

W tym szaleństwie jest metoda? Czasem każdego ogarniają wątpliwości czy to co robi ma sens? Ja też je mam, ale gdy wchodzę na salę taneczną, gdy czuję pod stopami podłogę wydeptaną tysiącami nóg tańczącymi w rytm serc … moje wątpliwości znikają. I nie ważne, gdzie ten parkiet jest, czy w szkole, gdzie trenuję, czy na sali gimnastycznej, gdzie sama uczę tańca, czy jak ostatnio w Kaliszu. Mój jest wtedy ten kawałek podłogi i to co na nim zatańczę …

Wiek wiekiem, ale człowiek uczy się całe życie. Można się uczyć samodzielnie, można dużo czytać, można szukać informacji. Także jeśli chodzi o taniec. Internet daje w dzisiejszych czasach w zasadzie nieograniczone możliwości. Bez wychodzenia z domu nauczyć się można wszystkiego. Ale czy dobrze? Ale czy kompleksowo? Czy uda się pozyskać wszystkie informacje, czy zauważy się własne błędy?

Z drugiej strony trudno ukryć, że taniec jako ścieżka zawodowa do tanich nie należy, nawet znajdując dobrą szkołę tańca w swoim miejscu to ceny za lekcje mogą być sporym obciążeniem, stroje, buty, dodatkowe warsztaty, wyjazdy na turnieje, na obozy szkoleniowe… uff czasem trzeba się nieźle nagimnastykować, aby znaleźć na to wszystko środki.

A gdy w domu są dwie wariatki tańczące???

Okazja pojawia się niespodziewanie, opatrzność czuwa i czasem podsuwa rozwiązania. Tak i w moim przypadku. Głód wiedzy i potrzeba ciągłego doskonalenia swoich umiejętności sprawiło, że szukałam od dłuższego czasu miejsca, gdzie mogłabym znaleźć odpowiedzi na wszystkie moje pytania i wątpliwości dotyczące szeroko pojętego tańca. Między innymi w tym celu w ostatnie wakacje uczyłam się w Poznaniu w Akademii Tańca i Fitnessu Metrum – zdobyłam uprawnienia instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością taniec, ale …, ale to dla mnie za mało.

Malutki post na FB, mail, kilka telefonów i … Studium Animatorów Kultury w Kaliszu … dwa lata nauki w zawodzie ANIMATOR TAŃCA. Takie określenie, że nie wiadomo co kryje w sobie, jakie przedmioty, jaki zakres? Tysiące pytań i pierwszy zjazd. Po nocy spędzonej w samochodzie (jakieś sześć godzin jazdy) i piętnastominutowym wprowadzeniu przez opiekuna roku lądujemy na … sali tanecznej. I z marszu zakochuję się … jest nas malutko, nauczycielka niewiarygodna, ruch, który na początku trudno nazwać tańcem porywa i czuję się …  że jest tu, gdzie powinnam.

Jeszcze rzut oka na plan nauczania – taniec klasyczny, współczesny, ludowy, charakterystyczny, towarzyski, choreografia, kompozycja, improwizacja, partnerowanie (wszystko praktyczne!) – tylko dla tych przedmiotów mogłabym jeździć o wiele dalej. Wykładowcy to praktycy, zawodowi tancerze, którzy na co dzień pracują w swoich zawodach, więc nie są oderwani od rzeczywistości. Mnóstwo też wiedzy teoretycznej, wykładów, które pewnie usystematyzują to co wiem i uzupełnią luki. W sumie prawie tysiąc godzin nauki! Decyzja podjęta. Rozpoczyna się dwuletnie szaleństwo nauki, wyjazdów na zjazdy ponad 400 km w jedną stronę, wyższa ekwilibrystyka, jeśli chodzi o logistykę domową i zawodową. Jednocześnie otwarcie się na to co nowe, na to co inne, na to co czuję sercem. Taniec w różnych formach, stylach, poszukiwanie swojej ścieżki i swoich możliwości.

Czy dam radę? Czy podołam siłowo, logistycznie, finansowo? Zakładając oczywiście kontunuowanie treningów, zajęć tanecznych dla dzieci, obowiązków rodzinnych i zawodowych?
Będzie trudno … wiem to, ale wiem, że warto, warto znieść ten wysiłek, ten ciężar i trud aby dosięgnąć marzeń.

komentarze 2

  • Edyta

    Asiu podziwiam, że na to wszystko znajdujesz czas, że jednocześnie życzę wytrwałości w dążeniu do celu. W życiu jest najważniejsze to, żeby robić to co sprawia przyjemność , żeby każdego dnia mieć poczucie spełnienia i nie zmarnowania życia. Tobie to się udało i to ważne, trzymaj tak dasz radę!!!!!!! Życzę Ci tego z całego serca. Powodzenia.

Skomentuj admin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *